Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Euro 2020. Anglicy chcą wolnego poniedziałku i tytułu szlacheckiego dla selekcjonera

Karol Kurzępa
Karol Kurzępa
Angielscy kibice szykują się na niedzielny mecz
Angielscy kibice szykują się na niedzielny mecz fot. Karol Kurzępa
W całej Anglii odczuwalna jest atmosfera wyczekiwania na niedzielny finał mistrzostw Europy, w którym drużyna „Trzech Lwów” zmierzy się na Wembley z Włochami. Wyspiarze szykują się na ogromne święto. Media starają się zarówno podgrzewać atmosferę, jak i budować napięcie.

Szerokim echem w Anglii odbiła się miła sytuacja, do której doszło po środowym meczu z Danią. Przed zejściem do szatni piłkarz Mason Mount podarował swoją koszulkę siedzącej na trybunach dziesięcioletniej Belle McNally.

Co ciekawe, dziewczynka wspomniała w rozmowie z „The Sun”, że przed inauguracyjnym meczem fazy grupowej z Chorwacją widziała reprezentacyjny autokar zmierzający na Wembley i Mason Mount pomachał jej wówczas z okna pojazdu. Dziesięciolatka nie wyklucza, że zawodnik ją zapamiętał i dlatego podszedł w kierunku trybun, by wręczyć jej koszulkę. Belle przyznaje, że to była jak dotąd najpiękniejsza chwila w jej życiu.

Są jednak Anglicy, którzy nie zapamiętają zbyt dobrze półfinału z Danią. Wycieczka na Wembley kosztowała 37-letnią Ninę Farooqi utratę pracy. By obejrzeć mecz w Londynie, mieszkająca na co dzień w Ilkey pracownica biurowa skorzystała w dniu spotkania ze zwolnienia lekarskiego. Jej koleżanka wygrała bowiem bilety w konkursie typu „last minute”. Panie potrzebowały całego dnia na dotarcie z hrabstwa West Yorkshire do stolicy Wielkiej Brytanii. Jak się okazało, wejściówki były przypisane do miejsc zlokalizowanych za bramką, w bliskim otoczeniu jednej z kamer telewizyjnych. Po tym, jak Anglicy strzelili gola na 1:1, skaczącą z radości Farooqi zobaczył na ekranie telewizora jej pracodawca. Nazajutrz zadzwonił do 37-latki i poinformował, że zwalnia ją z pracy, ponieważ na „chorobowym” pojechała na stadion. - Czuję nutkę rozgoryczenia. Nikt nie lubi być zwalnianym, aczkolwiek gdybym nie wykorzystała tej szansy, bardzo bym żałowała. Futbol to całe moje życie. Pamiętam, jak płakałam mamie na kolanach, gdy Anglia przegrała w rzutach karnych w półfinale Euro 96. Dlatego, gdybym miała wybierać, postąpiłabym tak samo - powiedziała Farooqi w rozmowie z „The Telegraph”.

Ponad 300 tysięcy osób podpisało petycję wzywającą premiera Wielkiej Brytanii do ustanowienia najbliższego poniedziałku dniem wolnym od pracy. Anglicy planują bowiem huczne świętowanie zdobycia mistrzostwa Europy. Zdaniem lokalnych mediów istnieje duża szansa, by Boris Johnson ugiął się pod społeczną presją. Według „The Independent” blisko dwa miliony ludzi w Anglii już zarezerwowało sobie wolne w dniu 12 lipca. Rzecznik premiera przyznał nawet, że prosi pracodawców o wyrozumiałość w przypadku spóźnień pracowników nazajutrz po finale. Na ewentualne absencje uczniów w szkołach są gotowi także nauczyciele.

Jak donosi „Daily Mail”, Gareth Southgate ma ogromne szanse na otrzymanie tytułu szlacheckiego, jeśli Anglia wygra Euro 2020. W przeszłości takiego zaszczytu dostąpił selekcjoner Alf Ramsey, który wywalczył z reprezentacją mistrzostwo świata w 1966 roku. Natomiast 19 lat temu za wkład w rozwój angielskiej piłki i wiele sukcesów uhonorowano także Bobby’ego Robsona, który dotarł z kadrą narodową do półfinału mundialu 1990.

Postać Southgate’a jest szeroko opisywana w angielskich mediach, które kreują 50-latka na głównego architekta sukcesu drużyny „Trzech Lwów”. Potencjalny „sir Gareth” objął reprezentację po nieudanym Euro 2016, by dwa lata później zająć czwarte miejsce na mistrzostwach świata w Rosji, zakwalifikować się do półfinału Ligi Narodów oraz finału mistrzostw Starego Kontynentu. Southgate przyznał, że czuje dumę, iż na zawsze zostaje odklejona od niego łatka gracza, który spudłował rzut karny przeciwko Niemcom w półfinale Euro 96. - Cieszę się, że moi rodzice wreszcie będą mogli chodzić z uniesioną głową i przestaną cierpieć z powodu wydarzeń sprzed ćwierć wieku - powiedział selekcjoner.

Anglicy nie wyobrażają sobie oglądania niedzielnego meczu bez alkoholu. Brytyjskie Stowarzyszenie Piwa i Pubów oszacowało, że podczas półfinału z Danią kibice w kraju wypili 9,7 milionów piw. Podczas samego meczu schodziło prawie 60 000 sztuk chmielowego trunku na minutę. Analiza branży pokazuje, że w ciągu sześciu angielskich spotkań na Euro 2020 w kraju wypito 21,1 miliona piw, trzy miliony kieliszków wina oraz 1,2 miliona ginu z tonikiem. Z okazji najważniejszego spotkania dla angielskiej piłki od 55 lat te liczby zostaną znacząco pomnożone.

ZOBACZ TAKŻE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Euro 2020. Anglicy chcą wolnego poniedziałku i tytułu szlacheckiego dla selekcjonera - Kurier Lubelski

Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto