Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odkryli malowidła z Marine Flakschule w Świnoujściu. Wielkie obrazy są teraz w Forcie Gerharda

Joanna Maraszek
Joanna Maraszek
Muzeum Obrony Wybrzeża Świnoujście
Pamiątka z nieistniejącego już budynku szkoły przetrwała 80 lat w prywatnym domu mieszkańca niemieckiej części wyspy Uznam.

Do kolekcji Muzeum Obrony Wybrzeża udało się pozyskać cudem uratowane wyposażenie malarskie izby tradycji niemieckiej Marine Flakschule, która dawniej mieściła się w okolicach ulic Bałtyckiej i Wojska Polskiego.

- Zaczęło się kilka tygodni temu. Miały być krzesło i stół, z pieczątkami Marine Flakschule w Świnoujściu. Krzesło rozpadło się dosłownie w rękach, stół jak to stół- drewniany. Bez pieczątek, ale ciekawy. Trud nie poszedł na darmo - okazał się, że razem z meblami w domowej spiżarce od lat stoją wielkie płótna na których "średniej" klasy amator wymalował scenografię do szkolnej sali tradycji, być może do jakiegoś przedstawienia, Flakschule oczywiście - opowiada Piotr Piwowarczyk, dyrektor Muzeum Obrony Wybrzeża.

Przy ul. Bałtyckiej przed wojną znajdowała się szkoła niemieckiej armii. Po wojnie szkoła została wysadzona w powietrze ze względu na to, że znajdowała się zbyt blisko pasa granicznego. W szkole nie brakowało izby tradycji, w której znajdowało się także wyposażenie malarskie.

- Prawdopodobnie autorem obrazów jest zdolny żołnierz - dodaje Piotr Piwowarczyk. - Te malowidła, to w oryginale takie małe Racławice-20m kwadratowych, na kilku wielkich drewnianych tablicach, wojennej epopei i chwały marynarki, oczywiście niemieckiej. Do dziś zachowała się połowa - wybrakowana dość przypadkowo. Z tych kilkudziesięciu metrów, pozyskaliśmy siedem segmentów.

Każde z płócien, nabitych na drewniane podłoże, ma ok dwóch metrów szerokości i 1,20m wysokości.

- Pojechałem do kolekcjonera po niemieckiej stronie wyspy Uznam po krzesło i stół z wypalonym stemplem Flakschule - opowiada pan Piotr. - Okazało się, że stół jest w bardzo złym stanie, krzesło też, ale okazało się, że kolekcjoner ma jeszcze coś stamtąd. Skarb czekała na nas w spiżarni. Transakcja zakończyła się sukcesem, mimo, że oferent zwąchał naszą miłość do staroci i postanowił zadbać o to by byli konkurenci, a covidowa rzeczywistość dość skrzeczy. Trudno to będzie eksponować, ale przecież to ciekawy kawałek historii.

W tej chwili pamiątka znajduje się na terenie Fortu Gerharda w Muzeum Obrony Wybrzeża na Warszowie.

Więcej skarbów przeszłości

- Takich zabytków może być jeszcze wiele. Mówi się, że wszystko zostało zniszczone, spłonęło, a pewnie nie do końca tak jest. Wiele zabytków czeka na swoich odkrywców - przypuszcza Piotr Piwowarczyk. - Tak może być między innymi ze zbiorami przedwojennego Muzeum Miejskiego. W obecnym muzeum z przedwojennej kolekcji zachowało się bardzo niewiele eksponatów. Te zbiory ewidentnie zostały ewakuowane i gdzieś krążą, w mniejszych lub większych kawałkach, już nie jako kolekcja. Myślę, że przy globalizacji istnieje większa szansa na to, że te zbiory będą się znajdowały i w końcu wrócą na miejsce. Tam znajdowało się sporo bardzo ciekawych eksponatów chociażby z 18.w. Nie mówiąc nic o liście Fryderyka, który nadawał prawa miejskie, a też jest zaginiony. Warto szukać i gromadzić te pamiątki.

Warto zaznaczyć, że przez Świnoujście przechodziły również inne szlaki ewakuacyjne. Miasto było traktowane jako poważny port przeładunkowy, z którego ewakuacja odbywała się dalej pociągami, czy statkami.

Miejsce pełne ludzkich historii

Muzeum Obrony Wybrzeża, które mieści się w Forcie Gerharda, to jedno z miejsc Świnoujścia, w którym wciąż przybywa zabytków. Pozyskiwane pamiątki często związane są nie tylko z militariami, ale historią przedwojennego Świnoujścia. Można w nim zobaczyć między innymi zastawę z malunkiem miejscowego portu i latarnią morską. Wiele pamiątek pochodzi z prywatnych, rodzinnych zbiorów. Jedną z nich są pamiątki po sanitariuszu z Lützowa, Wilhelmie Dreesie z Bytowa na Kaszubach (rocznik 1919), które przekazała córka Wilhelma oraz jej mąż. Wśród pamiątek znajdują się zdjęcia, książeczka zdrowia, karta zwolnienia z alianckiej niewoli, wspomnienia ze służby, listy i odpisy rozkazów. Najciekawszą częścią tej małej kolekcji jest kilka numerów czasopisma wydawanego na pokładzie Lützowa dla załogi. „Der Lützower", w postaci maszynopisu, wydawany był jako miesięcznik i poza kroniką pokładu zawierał informacje z życia okrętu, m.in. planowe wejścia do portu czy wspomnienia po poległych członkach załogi. Za tymi wyjątkowymi przedmiotami kryje się jednak jeszcze bardziej wyjątkowa historia.

- To ciekawa sprawa, bo oboje małżonków, którzy kilkukrotnie odwiedzili Fort Gerharda, mówią w języku polskim. Pani pochodzi z Kaszub, a jej mąż nauczył się języka polskiego w młodym wieku tylko po to, żeby... uwieść swoją wybrankę - opowiada Piotr Piwowarczyk, dyrektor Muzeum Obrony wybrzeża.

Pod koniec wojny Wilhelm dostał się do alianckiej niewoli, w której przebywał tylko kilka miesięcy. Zachowały się dokumenty z pieczęciami brytyjskiego RAF-u, które potwierdzają pobyt w obozie Kaszuba. Po wojnie wyjechał do Niemiec Zachodnich, do Zagłębia Ruhry.

- Żona Wilhelma uważała się za Kaszubkę, mówiła w języku polskim, ale w 1947 lub 1948 roku uznano, że jest Niemką i musiała opuścić Polskę. Dołączyła do swojego męża. Ten po wojnie rozpoczął pracę w drukarni- dodaje P. Piwowarczyk.To w Niemczech urodziła się właśnie córka Wilhelma i jego żony. Mimo że już mieli na zawsze pozostać w Zachodnich Niemczech, używali również języka polskiego. Więź z kaszubską ziemią, która znalazła się teraz daleko za żelazną kurtyną przetrwała.

Co jeszcze w Forcie

Fort wybudowano w połowie XIX wieku. Jest jednym z najlepiej zachowanych dziewiętnastowiecznych pruskich fortów nadbrzeżnych w Europie. Od 2001 roku fortalicja jest siedzibą historycznego Komendanta Twierdzy Świnoujście (ostatniego pruskiego komendanta w Europie) i koszarami 3 batalionu 34 Pułku Fizylierów im. Królowej Szwedzkiej Wiktorii. Pułk jest jedyną armia na świecie, która z dnia na dzień, z godziny na godziny powiększa się i już niedługo będzie najliczniejszą armia na świecie! Przez fortowe place przeszło juz ponad 500 000 turystów, którzy po odbyciu przeszkolenia wojskowego, zostali mianowani na pierwszy historyczny stopień wojskowy i stali się rezerwistami regimentu!Fort Gerharda jest jednym z niewielu w Europie żywych muzeów, gdzie turyści mogą na chwilę przenieść się w czasie! I na własnej skórze poczuć smak wojskowej służby. Zwiedzanie Fortu ma formę przyspieszonego przeszkolenia wojskowego. Turyści zwiedzają fortecę pod opieką „podłego” i oczywiście umundurowanego pruskiego żołdaka. W czasie marszu po terenie i wnętrzach fortu zwiedzający poznają jego historię, przechodząc jednocześnie kilka prób, które sprawdzą czy kandydat nadaje się do wojskowej służby!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swinoujscie.naszemiasto.pl Nasze Miasto