Protest rolników w Warszawie
W środę, 6 marca, w Warszawie odbył się kolejny protest rolników, którzy sprzeciwiają się wprowadzeniu Zielonego Ładu oraz nie zgadzają się na niekontrolowany przywóz towarów rolno-spożywczych z Ukrainy. Do stolicy zjechali rolnicy z całego kraju, a także myśliwi, górnicy i leśnicy, którzy wspierają działania rolników. Dotychczasowe protesty przebiegały spokojnie, bez jakichkolwiek incydentów, jednak podczas ostatniego strajku doszło do konfrontacji policji z protestującymi.
Do Warszawy pojechało także 40 rolników z gminy Prabuty, w tym Stanisław Anders, członek Prezydium Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych „Solidarność” oraz współorganizator prabuckich protestów. Zapytaliśmy go o przebieg protestu i o działania policji.
- Nasi rolnicy stali 2-3 metry od tego - nie rozumiem po co to było, te działania ze strony policji. Cały protest było spokojnie, nawet rozmawialiśmy i żartowaliśmy z policjantami i wszystko było w porządku. Protestować mieliśmy do godz. 16:00, ale około 15:00 powoli wszyscy się zaczęli rozchodzić i z ponad 100 tys. protestujących zostało może 3 tys. osób. Rozchodziliśmy się bocznymi uliczkami do autokarów i nagle padły ze strony policji komunikaty, żeby się rozejść i żeby zabrać dzieci, ale nikt z nas nie sądził, że coś się wydarzy - relacjonuje Stanisław Anders.
Chwilę później doszło do dantejskich scen.
- Nagle na jednej z bocznych ulic pojawili się policjanci z armatkami wodnymi, z mieszkań leciały kostki brukowe. Nie wiem, po co to wszystko było. Według nas to była prowokacja - dodaje.
Podczas warszawskiego protestu policja używała gazu, pałek i armatek wodnych, doszło także do zatrzymań. Rannych zostało wielu uczestników protestu. Mimo napiętej sytuacji, żaden z przedstawicieli partii rządzącej nie wyszedł do protestujących. W czwartek, 7 marca w swoim wystąpieniu premier Donald Tusk zapowiedział rozmowy z przedstawicielami protestujących rolników na sobotę, 9 marca. - Nie umówiłem się z rolnikami na negocjacje. [...] Postulaty, które brzmią "Precz z Zielonym Ładem" czy "Zablokować Ukrainę" są dla mnie nie do zaakceptowania - powiedział podczas wystąpienia premier.
- Rozmowy... nie wiem z kim premier chce rozmawiać, jak listę osób przygotowuje Michał Kołodziejczak. Zielony Ład i niekontrolowany przywóz towarów z Ukrainy to nasze główne postulaty. Jeśli rząd nie będzie nawet podejmował z nami na ten temat rozmowy, to te protesty się nasilą. Nie może przecież być tak, że Ukraina, kraj spoza Unii Europejskiej, załatwia swoje interesy w Brukseli, a nie z nami - podsumowuje Stanisław Anders.
Warto przypomnieć, że rolnicy z gminy Prabuty, oprócz tego, że przyjeżdżają na protesty do stolicy i organizują też protesty w swojej gminie, to również kilka razy jeździli wspierać rolników protestujących na granicy.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?