Dziki wędrujące po promenadzie, dziki na plaży, dziki buszujące w kwietnych rabatach, dziki domagające się jedzenia od oczekujących w kolejce na prom. Dla niektórych to turystyczna atrakcja, dla miasta to gigantyczny problem. Ryszard Czeraszkiewicz ze Szczecińskiego Klubu Przyrodników, który zajmuje się odławianiem dzików, także w nadmorskich miejscowościach, podkreśla, że dokarmianie zwierząt sprawia, że dziki coraz bardziej lgną do miast.
Urzędnicy apelują, aby nie karmić dzików
Świnoujski Wydział Ochrony Środowiska i Leśnictwa wystosował apel, w którym przypomina o zakazie dokarmiania dzikich zwierząt.
„Łatwy dostęp do pożywienia to główna przyczyna coraz częstszych przypadków pojawiania się dzikich zwierząt w mieście. Dokarmiane zwierzęta zatracają swoje naturalne instynkty, uzależniają się od ingerencji człowieka w ich życie i nie potrafią potem samodzielnie zdobywać jedzenia. Należy wyeliminować dokarmianie dzikich zwierząt zarówno celowe jak i przypadkowe” – podkreślają urzędnicy.
I apelują, aby nie tylko nie dokarmiać, ale też zamykać śmietniki na posesjach i wiaty śmietnikowe, nie zostawiać otwartych worków ze śmieciami obok pojemników, nie wyrzucać odpadków pożywienia w miejscach do tego nieprzeznaczonych, ale też zadbać o to, aby skoszona trawa, owoce, resztki pożywienia, obierki oraz inne odpady organiczne i komunalne były kompostowane wyłącznie w zamkniętych ogrodach i pojemnikach.
Oswojone dziki potrafią przewrócić człowieka i wejść na samochód
Z problemem dokarmiania dzików boryka się nie tylko Świnoujście. Ryszard Czeraszkiewicz zwraca uwagę, że obszarze nadmorskim w sezonie turystycznym jest bardzo dużo miejsc, gdzie dziki mają łatwy dostęp do pożywienia.
– To punkty gastronomiczne, które nieraz stoją niemal na granicy lasu i zwierzęta mają dostęp do odpadków. Sam widziałem sytuację, kiedy w punkcie sprzedającym kurczaki z rożna resztki były zostawiane dla kotów. Tyle, że w nocy przychodziły po nie dziki, lisy czy kuny – mówi Czeraszkiewicz.
Kolejna sprawa to sami mieszkańcy i turyści, którzy po prostu produkują śmieci i wrzucają je do niezabezpieczonych śmietników.
– To sprawia, że zurbanizowana populacja dzików jest coraz bardziej oswojona i powiedziałbym coraz bardziej zuchwała. Dziki potrafią przewrócić człowieka, chcąc nachalnie dostać się do niesionych zakupów spożywczych, znam przypadki, kiedy wskakiwały na samochody, coraz więcej jest przypadków konfliktów z psami – opowiada.
Oswojone dziki w miastach, zdaniem Czeraszkiewicza to też realne zagrożenie na drogach i narażanie kierowców na kolizje z dzikimi zwierzętami. Nie służy to także samym dzikom.
– Te miejskie dziki są bardzo dobrze odżywione, powiedziałbym, że lepiej, niż te typowo leśne. Ale to nie o to chodzi. W ten sposób sztucznie przedłuża się życie chorych i osłabionych dzików, które w naturalnych warunkach zostałyby wyeliminowane – mówi.
Obecnie w całym regionie trwa depopulacja dzików tłumaczona zagrożeniem ASF. Dziki odławiane w miastach są także uśmiercane. Do 2018 roku takie dziki były przewożone do ośrodków hodowli dzikiej zwierzyny. Z powodu AF od 2019 jest zakaz przewożenia tych zwierząt.
Jak zachować się podczas spotkania z dzikiem?
Warto pamiętać, że dziki mają kiepski wzrok, za to dużo lepszy słuch. Hałas może je dodatkowo rozdrażnić. Dzikom, w miarę możliwości, najlepiej po prostu zejść z drogi. W zwierzęta nie należy niczym rzucać i zaczepiać ich. Na terenach, gdzie występują dziki, powinni uważać także właściciele psów. Spotkanie psa z dzikiem może się źle skończyć dla tego pierwszego, szczególnie jeśli pies wejdzie w drogę losze z młodymi.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?