Choć dla wielu obostrzenia wprowadzone dla zmniejszenia rozprzestrzeniania się wirusa SARS-Cov-2 stanowiły niemałe wyzwanie, a wręcz obróciły ich świat na głowę, turystyczny sezon w Świnoujściu, można udać za udany. Dla branży półtora miesiąca było bardzo dobre, zmienił się jedynie klient z niemieckiego na polskiego.
- Hotele były ukompletowane w szczycie, tak, jak 10 lat temu, od 15 lipca, do 15 sierpnia. Bardzo dobrze było także w drugiej połowie sierpnia, ponieważ pogoda znacznie się poprawiła - wyjaśnia Piotr Piwowarczyk, prezes Świnoujskiej Organizacji Turystycznej. - Jednak dla branży turystycznej, decydująca będzie jesień. Od wielu lat nie jesteśmy kurortem jednosezonowym, nie jest już tak, jak dekadę temu, że otwieraliśmy się w maju, zamykaliśmy we wrześniu. Duże i średnie hotele mogą się utrzymać dzięki temu, że mamy trzy sezony - średni, niski i wysoki. W dużym hotelu, który zatrudnia 100 lub 50 osób, nie wystarczą trzy miesiące pracy, by utrzymać miejsca pracy przez cały rok.
Wrzesień i październik dla branży turystycznej mają być rozstrzygające.
- W tym roku, w sezonie wysokim hotele bardzo często miały pełne obłożenie. W stosunku do turystyki metropolitalnej mieliśmy bardzo dobrą sytuację - dodaje Piotr Piwowarczyk.
Choć sezon rozpoczął się w tym roku znacznie później, można mówić o plusach nowej sytuacji.
- Dla Świnoujścia dużym sukcesem było to, że wzrosła frekwencja Polaków odwiedzających nasze miasto - dodaje prezes ŚOT. - Mieliśmy klientów nawet z Podkarpacia. Było to widać, po meldunkach w hotelach i tablicach rejestracyjnych. Miasto przyjęło turystów, których od lat nie mieliśmy, na dodatek w dużej ilości. Liczymy na to, że przynajmniej część tych osób wróci do Świnoujścia w kolejnych latach, bo często były to osoby, które po raz pierwszy odwiedziły naszą część Polski. Jednak warto zaznaczyć, że, aby hotele się utrzymały konieczny jest powrót turystów z Niemiec. Jeśli jesienią powróci do nas turysta niemiecki, to dużym i średnim hotelom uda się wejść w sezon niski i średni, bez konieczności redukcji etatów.
Z danych, jakie posiada miasto, choć turystów niemieckich było w tym roku w mieście znacznie mniej, niż w ubiegłych latach, to wciąż wśród obcokrajowców stanowili oni najliczniejszą grupę odwiedzających. Na drugim miejscu znajdowali się Skandynawowie. Zmiany w klienteli spowodowane obostrzeniami dotyczyły przede wszystkim restauratorów i hotelarzy.
- Nie brakuje hoteli, w których doba kosztuje 500 czy 700 zł, ale jest także sporo atrakcji dla osób mniej zamożnych i klasy średniej - mówi prezes ŚOT. - Wiele obiektów turystycznych w Świnoujściu rozwinęło się ze względu na to, że turyści zwiększyli swoje wymagania. Właściciele obiektów inwestowali w podniesienie standardu, a przez to wzrastały także ceny ich usług. W mieście nie da się już znaleźć kwater za 20 - 50 zł.
Pandemia może wpłynąć w przyszłości na jakość usług hotelowych i gastronomicznych, na których skorzysta turysta.
- Myślę, że rzeczywistość zweryfikuje wiele postaw w niektórych miejscach, które klienta traktowały jako łatwy zarobek, nie do końca szanując jego obecność - dodaje pan Piotr. - Na pewno teraz więcej osób doceniało to, że klient w ogóle jest. Zmiany były już odczuwalne dla turystów w tym roku. Ceny w turystyce były tego sezonu nieco bardziej konkurencyjne, więc oferta była nieco bardziej przystępna.
Niemały wpływ na pojawienie się polskich klientów nad morzem miały też dofinansowania rządowe.
- Myślę, że dofinansowanie rządowe mogło mieć wpływ na przyjazdy Polaków - mówi Piotr Piwowarczyk. - Jeszcze nie zdążyliśmy podsumować sezonu, więc nie jesteśmy w stanie powiedzieć, ile osób przyjezdnych skorzystało z programu rządowego, jednak powiedzmy sobie, że przy dwójce dzieci 1000 zł, to sporo.
Warto powiedzieć, że turystyka autokarowa w tym roku była znikoma i choć w Świnoujściu można mówić o udanym sezonie, to inaczej sytuacja wyglądała w dużych miastach.
- Mamy znajomych z branży w Krakowie, którzy mają w tej chwili poważny problem - mówi prezes ŚOT. - Obecnie turystyka zorganizowana w Krakowie zupełnie nie istnieje, w naszym mieście odnotowaliśmy 2-3 proc. tego typu grup w stosunku do ubiegłego roku. U naszych kolegów z południa, pierwszy autokar z turystami został przywieziony w ostatnim tygodniu lipca. Była to pierwsza grupa, którą przyjmowali.
Na dokładne podsumowanie sezonu turystycznego w mieście jeszcze trzeba będzie poczekać. Odpowiedź na pytanie, czy sytuacja tej gałęzi turystyki w mieście jest stabilna, przyjdzie dopiero w październiku.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?