Legendy związane ze Świnoujściem. W każdej jest ziarno prawdy
Pan obcasik
- Najsłynniejszym świnoujskim duchem i najczęściej widzianym jest Pan Obcasik - opowiada Piotr Piwowarczyk. - Śmieszna nazwa wzięła się stąd, że na początku wszyscy myśleli że po forcie przemieszcza się kobieta w butach na obcasie. Dopiero później skojarzyliśmy, że ten dźwięk, to podkute oficerskie buty. Ten duch pokazywał się przemieszczając się po forcie. Nikt nigdy go nie widział z bliska. Nikomu nie zrobił żadnego kawału. Miejscem, w którym najczęściej się ukazywał był tak zwany komendant. To pomieszczenie, które kiedyś pełniło funkcję kuchni. - Tam do kontaktu z duchem dochodziło najczęściej - opowiada pan Piotr. - Wszystko zaczęło się, kiedy zauważyliśmy, że coś chodzi po budynkach fortu. Wszyscy myśleli, że ktoś po prostu dostał się do środka. Nad tym pomieszczeniem nie ma jednak takiej możliwości. Chodził siedem metrów nad ziemią i stukał swoimi oficerskimi obcasikami. Były sytuacje w których duch ukazywał się nawet siedmiu osobom równocześnie. Mimo wszystko było wielu sceptyków, którzy usiłowali udowodnić, że to żaden byt. Mówili, że dźwięk jest odtwarzany z magnetofonu, ale nikt racjonalnie nie mógł wyjaśnić, jak postać mogłaby się znaleźć siedem metrów nad ziemią. Wejście na taką wysokość jest niemożliwa. - Znane są również historie z drzwiami, które same się otwierają, ale też łóżkami, które same się przemieszczają i tym podobne. Mieliśmy nawet pracowników, którzy zwalniali się po dwóch dniach pracy, bo nie byli w stanie znieść obecności tych bytów - opowiada Piotr Piwowarczyk.